10/11/2020

Czy zastanawialiście się czasem, kim są ludzie, którzy do swojej pracy idą z przyjemnością, nieraz radością, czasem wręcz – z przerażającą ochotą? Możecie powiedzieć, że to ci szczęśliwcy, którzy od urodzenia mieli jakiś wyraźny talent i którym udało się jakoś utrafić z zatrudnieniem. Jeśli jednak zapytacie te osoby, odkryjecie coś innego – to ci, którzy dużo i wielotorowo myśleli o swoim zawodowym rozwoju.

CZY WIESZ, KIM CHCESZ BYĆ, GDY DOROŚNIESZ?

Ilu znacie nastolatków, którzy doskonale wiedzą, co chcą robić w dorosłym życiu? Albo chociaż potrafią określić, w jakim kierunku chcą się dalej kształcić? A ilu studentów, którzy wyraźnie widzą ścieżkę zawodową, w związku z którą wybrali studia? Podnieśmy poprzeczkę: ilu dorosłych, Waszych znajomych, współpracowników, krewnych na pytanie: „Jaka jest twoja wymarzona praca, wymarzony zawód?” potrafi odpowiedzieć co najwyżej: „No, taka, żeby zarobki były większe” albo: „Żeby szef był inny niż ten, którego mam”? 

Obawiam się, że gdy policzycie, wyjdą Wam spore liczby. Niestety.

Powiedzmy sobie szczerze: w szkole podstawowej i średniej nie jesteśmy kształceni pod kątem myślenia o przyszłości zawodowej; studia natomiast niekoniecznie muszą się automatycznie równać danemu zawodowi, bo część kierunków w sposób naturalny przygotowuje nie tyle do danej pracy, ile do pracy w danej przestrzeni. Przykładem jest pedagogika – jako pedagog można pracować z różnymi grupami wiekowymi, w różnych ośrodkach i instytucjach, w różnych specjalnościach. Aby jednak mieć tę świadomość i umieć z niej skorzystać, trzeba najpierw określić, czego się właściwie zawodowo chce.

A to, jak się okazuje, jest trudne – nie tylko dla dzieci i młodzieży, lecz również dla dorosłych.

KTO MI DORADZI?

Nic zatem dziwnego, że doradztwo zawodowe i aktywności wspierające rozwój kariery stają się coraz popularniejsze, a co za tym idzie – poszerzają swój zakres działania oraz techniki i narzędzia, za pomocą których pracują. Kto nie chciałby mieć pracy, którą będzie lubił, w której będzie miał dobre zarobki, do której w poniedziałek będzie wstawał z uśmiechem i z której w piątek będzie wychodził bez wrażenia, że oto nadchodzą dwa dni przepustki, a potem znowu powrót do starego koszmaru? Nie znam ludzi, którzy odpowiedzieliby na te pytania: „Ja nie”. Nawet ci, którzy mocno oddzielają życie zawodowe i życie prywatne, chcieliby mieć pracę, która przynajmniej będzie sympatycznie znośna.

Czy zastanawialiście się czasem, kim są ludzie, którzy do swojej pracy idą z przyjemnością, nieraz radością, czasem wręcz – z przerażającą ochotą? Możecie powiedzieć, że to ci szczęśliwcy, którzy od urodzenia mieli jakiś wyraźny talent i którym udało się jakoś utrafić z zatrudnieniem. Jeśli jednak zapytacie te osoby, odkryjecie coś innego – to ci, którzy dużo i wielotorowo myśleli o swoim zawodowym rozwoju. Do takiego myślenia w bardzo wielu przypadkach zostali przygotowani przez dobrego doradcę (niekoniecznie profesjonalnego) – kogoś z rodziny, ze szkoły, z koła zainteresowań. Dziś ludzi, którzy zdobywają tę naprawdę swoją pracę, pracę marzeń, znajdziecie też wśród tych, którzy zdecydowali się skorzystać z pomocy doradców zawodowych i osób zajmujących się rozwojem kariery.

DORADZTWO ZAWODOWE JUŻ W PRZEDSZKOLU – TO WCALE NIE PRZESADA

Niedawno nowe rozporządzenia ministerialne wskazały wyraźnie, jak powinny wyglądać zajęcia z doradztwa zawodowego prowadzone w szkole – a właściwie już w przedszkolu. Nie jest to wcale tak dziwne, jak się może wydawać w pierwszej chwili. Nie utożsamiamy dzieci z myśleniem o przyszłości zawodowej, nawet gdy pytamy „Kim chcesz być, gdy dorośniesz?”. A szkoda. Myślenie w dzieciństwie o tym, kim chcemy zostać w dorosłym życiu, nie zabije nam dzieciństwa – natomiast przyzwyczai do myśli, że na to, co nas czeka, mamy jednak jakiś wpływ. Mniej wtedy będzie dorosłych, którzy stwierdzają: „Pracuję tutaj, bo tak się ułożyło, bo w sumie nigdy nie wiedziałam / nie wiedziałem, co chcę robić w życiu. I jakoś tam leci, ale to nie to, czego chcę, tylko że nie wiem, czego chcę”.

Doradztwo zawodowe powinno się zatem, zgodnie z rozporządzeniem, zaczynać już w przedszkolu i trwać przez całą szkołę podstawową oraz szkołę średnią. Co to oznacza? Oczywiście – do prowadzenia takich lekcji potrzeba osób z odpowiednim wykształceniem. To dlatego wielu nauczycieli podejmuje albo rozważa podjęcie studiów podyplomowych z doradztwa zawodowego i rozwoju kariery – bo ma świadomość, że to umiejętność, dzięki której może pomóc swoim uczniom. Takie studia wybierają też osoby, które nie pracują w szkołach, ale uczą dorosłych na uczelniach, pracują z ludźmi w działach zasobów ludzkich, zajmują się motywowaniem pracowników, prowadzą kursy, szkolenia i treningi jako coachowie, trenerzy osobiści, mentorzy.

DORADCA ZAWODOWY POTRZEBNY KAŻDEMU – NAWET DORADCY ZAWODOWEMU

Słuchacze podejmujący te studia chyba mniej myślą o tym, że dzięki zdobytej wiedzy mogą pomóc też swoim znajomym, rodzinie – a nawet sobie.

Nie szkodzi – wcześniej czy później się zorientują. Ludzie, którzy poznali mechanizmy i narzędzia służące rozwojowi zawodowemu, sami zaczynają z nich korzystać, choćby nieświadomie. Tego się po prostu nie da przekazywać innym bez samodzielnego praktykowania.

CZY I JAK ZOSTAĆ DORADCĄ ZAWODOWYM?

Czy warto decydować się na studia podyplomowe z doradztwa zawodowego i rozwoju kariery, nawet jeśli nie chce się wykorzystywać uzyskanych kompetencji jako doradca? Przyjrzyjcie się temu zestawowi: style poznawcze, desing thinking, mind  mapping, elementy coachingu i mentoringu, aktywne metody poszukiwania pracy, zarządzanie czasem, mediacje i negocjacje, rozwijanie twórczego myślenia, praca z grupą, analiza transakcyjna, tworzenie profesjonalnego portfolio, diagnoza predyspozycji zawodowych. Nie brzmi ciekawie? Jasne, że tak – a to tylko część przedmiotów na takiej podyplomówce. To wiedza i umiejętności, które przydadzą się zawsze – zwłaszcza obecnie, gdy sytuacja zawodowa tak wielu z nas staje się niepewna lub wręcz zagrożona z powodu pandemii.

Gdzie znaleźć dobre studia podyplomowe na kierunku doradztwo zawodowe i rozwój kariery, z takimi praktycznymi przedmiotami i ciekawie prowadzącymi je wykładowcami? Są na Collegium Balticum – trzy semestry, 560 godzin, dużo przydatnej wiedzy, jeszcze więcej przydatnych umiejętności i narzędzi do wykorzystania w praktyce. Co uzyskasz poza nowymi kompetencjami, bogatszymi kwalifikacjami i dodatkowym zawodem? Być może – pracę swojego życia. Bo będziesz wiedzieć, co robić, by ją zdobyć.


O AUTORZE:

dr Barbara Popiel

dr Barbara Popiel

Prorektor ds. jakości kształcenia
Szczecińskiej Szkoły Wyższej
Collegium Balticum

Biografia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz również
Skip to content