31/10/2018

M.K: Rozmawiam z Panią doktor Małgorzatą Pelczar, wykładowcą matematyki w Szczecińskiej Szkole Wyższej Collegium Balticum oraz zdobywczynią nagrody dla jednego z najlepszych wykładowców naszej Uczelni na kierunku Informatyka. Jak Pani myśli, skąd takie wyróżnienie? 

M.P: Myślę, że widać, że lubię, to co robię. Lubię uczyć. Do Informatyki trafiłam dzięki matematyce, ponieważ ukończyłam studia z matematyki. Potem zrobiłam doktorat z informatyki. Na zajęciach pokazuję studentom zastosowania matematyki w informatyce. W związku z tym oni widzą celowość metod matematycznych. Mam takie podejście do matematyki, że informatyk to jest człowiek od rozwiązywania problemów, a matematyka dostarcza metod ich rozwiązywania. Studenci widzą połączenie programowania algorytmów z matematyką. Ona dostarcza sposobów jak rozwiązywać pewne problemy, daje wzory, pokazuje jak najlepiej ująć pewne struktury, aby komputer zrozumiał programistę. To jest wszystko powiązane. Dodatkowo lubię pracę z ludźmi. Robiłam w życiu różne rzeczy, ale zawsze wracam do dydaktyki.

M.K: Czy dobrze zrozumiałem, że najlepszym sposobem do zachęcenia ludzi do uczenia się matematyki jest pokazanie jej praktycznych zastosowań?

M.P: Jak najbardziej. Dlatego uważam, że matematyka akademicka, matematyka, dla samej matematyki, powinna być realizowana na kierunkach uniwersyteckich. Tam pokazuje się matematykę wyższą, tworzy dowody i nowe teorie. Naukowcy mogą i powinni iść dalej w tym kierunku. Dla inżynierów informatyków potrzebne są jedynie pewne elementy matematyki, które nawet zostały nazwane matematyką dyskretną. Oczywiście takie działy jak analiza i statystyka również są przydatne. Z doświadczenia wiem, co potrzebne jest przyszłym inżynierom informatykom. Oni nie będą dowodzić twierdzeń. Oni muszą znać wzory, pozwalające na rozwiązywanie problemów informatycznych czy programistycznych. Pokazuję również jak w życiu prywatnym wykorzystać metody matematyczne i na przykład nie dać się oszukać (śmiech).

M.K: Klientami uczelni prywatnych są często świeżo upieczeni maturzyści, którzy pamiętają jeszcze szkolną matematykę i to jej się obawiają. Proszę wytłumaczyć czym różni się matematyka akademicka od matematyki stosowanej, której Pani naucza?

M.P: Na matematyce akademickiej istnieje schemat: określenie, twierdzenie, dowód. Definiujemy pewne pojęcia, formułujemy twierdzenia i dowodzimy tych twierdzeń. W matematyce stosowanej nie zastanawiamy się nad tym, że jest pięć czy dziesięć dowodów twierdzenia Pitagorasa, tylko wykorzystujemy je do rozwiązywania konkretnych problemów. Ktoś za nas udowodnił, że to działa, a my to stosujemy. Ja mam taką teorię, że młodzież i dzieci są zniechęcani do matematyki. W szkołach całym klasom jest mówione, że są humanistami i nie zrozumieją pojęć matematycznych. Często nie jest to matematyka poza ich zasięgiem, a głównie chodzi o sposób przekazanie wiedzy. Jeżeli pokaże się jej zastosowania, to młodzież jest pojętna, ciekawa i chce tego używać. Dodatkowo uczniowie są zmuszania do uczenia się wzorów na pamięć. Stąd tak fatalne wyniki matury z matematyki.

M.K: Czyli ważne jest, aby nie porównywać lekcji matematyki w szkole średniej do matematyki nauczanej w SSW Collegium Balticum?

M.P: Tak. Po pierwsze, ja na pierwszym wykładzie robię przegląd matematyki ze szkoły średniej i pokazuję, co nam będzie potrzebne dalej. Robię takie powtórzenie. Po drugie nie wolno dać się zaszufladkować. Jeżeli ktoś miał słaby wynik z matematyki na maturze, to on nie pokazuje przygotowania do matematyki nauczanej w Collegium Balticum. Wracając do pierwszego pytania, myślę że ten sukces polega na tym, że ja nauczam matematyki przy komputerach, korzystając ze wszystkich możliwych dostępnych narzędzi. To one służą nam do rozwiązywania różnych problemów przy wykorzystaniu metod matematycznych. W Excelu robimy programy, które rozwiązują równania kwadratowe, ale również w zbiorze liczb zespolonych. To nie jest liczenie dla liczenia. Ja udostępniam wzory, z których można korzystać, pokazuję gdzie ich szukać. Chodzi o to, aby umieć znaleźć wzór, wiedzieć jak zaprogramować komputer, aby to on, za nas dokonał obliczeń. Mamy XXI wiek. Wiem, że w Holandii uczniowie mogą korzystać z kalkulatora graficznego na maturze z matematyki i myślę, że w tym kierunku idzie edukacja. Mamy narzędzia, które wykonują za nas fizyczne obliczenia. My musimy umieć je interpretować. Moim zdaniem o to chodzi w matematyce dla inżynierów.

M.K: Gdyby miała Pani 2 minuty na odczarowanie matematyki, jakby to Pani zrobiła?

M.P: Po pierwsze nie wolno dać się zaszufladkować, że nie jest się umysłem ścisłym więc nie powinno się studiować informatyki. Matematyka dostarcza metod rozwiązywania problemów i tak należy do niej podejść. Nie jak do trudnej rzeczy, którą ktoś nam próbował kiedyś wytłumaczyć, a my nie mogliśmy zrozumieć. Poza tym z matematyką jest trochę jak z siłownią. Widzimy sztangę i nie wiemy jak do niej podejść. Ktoś nam musi to powiedzieć i poinstruować. Próbujemy ją podnieść raz i drugi, a po setnym jej podniesieniu wiemy co robić. Trzeba być wytrwałym i nie wolno się poddawać. Znam informatyków, którzy ukończyli socjologię, dlatego, że nikt nie zachęcił ich do matematyki. Obawiali się, że matematyka na studiach będzie nie do przejścia. Dużo jest takich osób, które nie skończyły informatyki z obawy przez porażką na studiach, a pracują jako informatycy i stosują metody matematyczne i świetnie dają sobie radę.

M.K: Czyli możemy zachęcić do studiowania informatyki również osoby, które chcą się przebranżowić?

M.P: Oczywiście, że tak. Do tego nie trzeba mieć umysłu ścisłego, tylko trzeba po prostu myśleć (śmiech).

M.K: Serdecznie dziękuję Pani doktor za rozmowę.

M.P: Również dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz również
Skip to content